Gwiazdkowy prezent
29 Grudnia 2021

BRIDA
Książkę dostałam od swojej cioci. Początkowo długo leżała na półce i jakoś nie ciągnęło mnie do niej, nigdy nie miałam styczności z tym autorem. Wydawał mi się zbyt poważny jak na mój wiek. Po pewnym czasie postanowiłam ją przeczytać. Z każdą następną stroną zaciekawiała mnie coraz bardziej choć nie lubię magii i tym podobnych rzeczy. Zrozumiałam, że Coelho chciał nam pokazać sens życia oraz uświadomić jak ważna jest wiara i nadzieja.
Brida to młoda dziewczyna mieszkająca w Irlandii, interesująca się magią. Przemierza wiele kilometrów aby dotrzeć do Maga, który ma ją wprowadzić w ten tajemniczy świat. Mistrz, aby ją sprawdzać zadaje jedno bardzo ważne pytanie i liczy na szczerą odpowiedź. Dziewczyna myślała,że będzie łatwo niestety pytanie okazało się ważnym wyborem życiowym. Pomimo zawahania zdała, bo była szczera. Od tego momentu zaczyna się nauka.
Pierwszy test jaki musi przejść jest walka ze swoimi słabościami, spędzając samotnie noc w lesie. Zdaje sobie sprawę wtedy, że wiara jest potężną mocą człowieka i życie to nieustająca walka z "ciemnością", z której wiara pozwala nam wyjść zwycięsko.
Po powrocie do Dublina, dziewczyna poznaje mistrzynię Wikkę, która wtajemnicza ją w inny wymiar magii a mianowicie sztukę przenoszenia się w czasie. Podczas kolejnych sesji okrywa sposoby współistnienia z wszechświatem.
Najważniejsza lekcja jednak wciąż przed główną bohaterką. Brida dowiaduje się, że nie istnieje tylko jedna druga połówka, lecz może ich być więcej. Tworzy doskonały związek z Lorensem, który twardo stąpa po ziemi i wydawałoby się, że nie znajdą wspólnego języka. A jednak te dwa różne światy, wyśmienicie ze sobą współgrają. Brida ciągle pamięta Maga z Folk i postanawia go odwiedzić by mu podziękować. Nagle okazuje się, że on też jest jej drugą połówką.
Książka wymaga wielu refleksji od czytelnika. Pokazuje nam, że życie nie jest łatwe, ale dzięki pewnym wartościom można go pięknie przeżyć. Rady, które bohaterka dostała można spokojnie odnieść do codziennych sytuacji. Jeśli ktoś jest pełen smutku, nieszczęśliwy i przygnębiony to po przeczytaniu tej książki, choć na chwilę, zapali mu się światełko z nadzieją na lepsze jutro. Wiemy, że "nadzieja matką głupich" ale ona właśnie umiera ostatnia i jest najlepszą motywacją aby iść dalej.
Sandra Adamczyk
„O chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz”
Autorem książki jest Jeremy Dronfield. Opowieść oparta jest na prywatnym dzienniku Gustawa Kleinmanna, mieszkającego w Wiedniu żyda polskiego pochodzenia. Opowiada o miłości, odwadze i niezwykłej sile. Wstrząsająca, smutna i ogromnie ważna. Historia prawdziwa o podróży w głąb piekła nazistowskich obozów i heroicznej walce o przetrwanie oraz ocalenie.
Gdy Rzesza Niemiecka za sprawą Anschlussu dokonała aneksji Austrii, nastał początek prześladowań miejscowych Żydów, którzy zostali zmuszeni do emigracji. Ten "przywilej" dotyczył tylko najbogatszych, których można było doszczętnie ograbić z majątku. Mniej zamożna część żydowskiego społeczeństwa, pozbawiona pracy, przyjaciół, rozdzielona z rodziną, była zsyłana do obozów pracy.
Gustav, skromny tapicer polskiego pochodzenia i jego nastoletni syn Fritz byli właśnie Żydami. W 1939 roku, rozdzieleni z rodziną, trafili do obozu w Buchenwaldzie. Tam każdego dnia znosili głód, ciężką pracę i najgorsze ludzkie okrucieństwa. Mieli jednak siebie. Niezwykła więź dawała ojcu i synowi siłę, by przetrwać. Kiedy Gustav trafił na listę do Auschwitz, Fritz wiedział, że to wyrok śmierci. Podjął heroiczną decyzję - sam też zgłosił się do obozu. Chłopak nie wyobraża sobie, że mógłby zostać sam, gdzie był chwilowo bezpieczny, a ojcu pozwolić wyjechać na pewną śmierć. Fritz wraz z Gustavem, w bydlęcym wagonie wyruszają w drogę do kolejnego, jeszcze straszniejszego obozu. Co ich tam czeka? Czego doświadczą i czy uda im się wyjść stamtąd cało?
Książkę chłonąłem szybko, ale musiałem robić sobie przerwy w lekturze. Być może robiłem to ku refleksji, albo zwyczajnie chciałem przemyśleć to, co właśnie przeczytałem. To straszne, jakim okrutnym okazał się być człowiek. Ile zła potrafił wyrządzić. Wojna zabiera wszystko, sieje śmierć i zniszczenie. Opowieść utrzymuje czytelnika w niedowierzaniu jak okrutne były realia obozów koncentracyjnych, więc naturalnym odruchem w niektórych momentach jest uronienie łez. Autor przedstawia portret głębokiej ludzkiej relacji. W piękny sposób została zobrazowana więź pomiędzy rodzicem, a dzieckiem, ich siła charakteru, samozaparcie i wola przetrwania w tak nieludzkich warunkach. Myślę, że ta historia o codziennym życiu obozu, więzi między ojcem a synem sprawiają, że w dzisiejszych czasach każdy powinien po nią sięgnąć. Wszyscy powinniśmy to przeczytać.
Filip Przybyła