Przerwany Marsz

Nasza szkoła wzięła udział w akcji "Przerwany Marsz", której inicjatorem jest Rada Dzieci i Młodzieży Rzeczypospolitej Polskiej przy Ministrze Edukacji Narodowej RP . W dniu rozpoczęcia roku szkolnego 2019/2020 swoją obecnością zaszczycili nas Pani Bronisława Mikułka oraz Pan Antoni Wajdeman, a pani Marta Kuś podzieliła się swoimi wspomnieniami, które poniżej zamieszczamy.

Nazywam się Marta Kuś, z domu Piechaczek. 1 września 1939 roku miałam rozpocząć naukę w klasie pierwszej szkoły podstawowej, jednak nigdy do tego nie doszło, gdyż wybuchła II wojna światowa. Nie pamiętam tego dnia, w pamięci utkwił mi tylko obraz nadjeżdżających wojsk niemieckich ze strony Wodzisławia do Godowa. Wszyscy mieszkańcy wyszli wtedy na ulice, żeby to zobaczyć. Przez pięć lat chodziłam do szkoły niemieckiej, gdzie lekcje były prowadzone w języku niemieckim, mieliśmy całkowity zakaz mówienia po polsku. Za złamanie tego zakazu groziły kary. Bardzo dobrze pamiętam nauczycielkę przedmiotu „prace ręczne”. Nazywała się pani Chercok i była bardzo wymagająca, stosowała kary cielesne. Kiedyś zapomniałam materiałów potrzebnych na zajęcia, wtedy po raz pierwszy i jedyny dostałam lanie w szkole.  Bardzo dobrze pamiętam drogę do szkoły, wzdłuż której rosły kasztanowce, uczono nas, żeby chować się pod tymi drzewami, kiedy nadlatywały samoloty wojsk rosyjskich. Wszyscy bardzo baliśmy się ostrzałów i z płaczem, jak najszybciej biegliśmy do szkoły, żeby tam się schować. Kiedy wojna rozpętała się na dobre, przestaliśmy chodzić do szkoły. Po wojnie wróciliśmy do niej na trzy lata. Budynek był bardzo zniszczony, powoli odbudowywany był przez mieszkańców Skrzyszowa. Znowu zaczęliśmy się uczyć w języku polskim. Szkołę ukończyły razem dwa roczniki - 1934, który skończył tylko 7 klas, oraz nasz rocznik 1933 - ośmioletni.

Nigdy żadne dziecko nie powinno przeżyć tego, czego ja doświadczyłam. Dlatego zawsze powtarzałam swoim dzieciom, wnukom, a teraz prawnukom, że muszą cieszyć się z tego, że mogą chodzić i uczyć się w polskiej szkole.